sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział 9 ,,Eleanor Calder''

Na wstępie DZIĘKUJE wam za 1000 wyświetleń to dla mnie wiele znaczy. Chciałabym zadedykować ten rozdział dla Hope i Alex P. Jesteście kochane. Naprawdę dziękuje wszystkim, ale to im chcę to zadedykować. Kocham was !!!<3 <3 
Ps. Super blog mojej Hope: http://fireproofonedirection.blogspot.com/. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Mnie............

* Perspektywa Louisa*
- Nie ma tu nikogo innego, a ja raczej nie mówię do siebie Lou.- powiedziała, a we mnie wszystko się gotowało. Gdyby ktoś wiedział, że nie tylko chodzi o długi u jej ojca to na pewno by mi pomógł, ale ja sobie zawsze radzę sobie sam!
- Ok, więc chodzi o te długi.- odpowiedziałem. Sam okłamywałem siebie, a co dopiero ją. Powiem jak będę gotowy. Jestem znany z tego, że zwlekam z różnymi rzeczami.
- Dokładniej. Jak to się w ogóle stało?- dopytywała co raz bardziej mnie dobijając.
- Jakby to powiedzieć.... Moi rodzice postanowili wyremontować dom i wysłać moją siostrę do drogiej szkoły, ale nie przewidzieli, że matka może być w ciąży z bliźniakami.- Kolejne kłamstwa..
- Ok, już kumam. Pożyczyliście kasę od mojego ojca? Dlaczego akurat od takiego sku***ela?- kolejne pytania.
- Trochę inaczej. Mój ojciec pracował z twoim i byli współpracownikami i........ nie poszło im no i twój ojciec naliczył sobie kasę do oddania. Był proces w sądzie. Chodziło o podział . Mój ojciec stracił wszystko i ma jeszcze dług. Między innymi dlatego poszedłem do X-factora.- pół prawdy wypowiedziane. Więcej nie mogę. Zranię ją, a ona po prostu nie radzi już sobie z emocjami, a to właśnie mi po części ufa.
- Okłamałeś mnie?- zapytała ze smutkiem w oczach. Oczywiście odsunęła się ode mnie.
- Przepraszam, ale trudno mi o tym mówić.- odpowiedziałem jej.
- Nic się nie stało, po prostu ja ci ufam i ty też możesz mi.-poprawiła włosy i wpatrzyła się w wodę.
- Ja również ci ufam.- przysunąłem się do niej. Ta dziewczyna ma coś w sobie, ale dokładnie nie wiem co. Gdy odblokowałem telefon stwierdziłem, że teraz to chyba zasnę.- Isabell czas wracać,- dziewczyna kiwnęła lekko głową i podeszła bliżej mnie. Niepewnie podałem jej rękę, a ta położyła na nią swoją i się uśmiechnęła. Podążaliśmy w blasku księżyca do obozowiska. Cisza nie odstępowała nas nawet na krok. Wkrótce znaleźliśmy się pod namiotami, a Is szepnęła Dobranoc na co jej również odpowiedziałem. W namiocie nie było oczywiście miejsca. Nowość. Wyobrażam sobię Harrego śliniacego się w drugim namiocie. W ogóle jak 
ludzie mogą wierzyć w ,,Larrego''. Ktoś kto to wymyślił był albo skacowany albo nienormalny. Pomyślmy ja i on? Fuuuu. Prawdą jest również to, że El i ja to nie para. Nie żeby była złą dziewczyną, ale na pewno nie to jedną. Moi rodzice normalnie ją uwielbiają, co mnie doprowadza do szału. Bezsilnie opadłem na ziemię. Ciekawe czy Is już śpi. 

*Perspektywa Isabell*
Dziwne, że człowiek zapomina, iż jest z kimś w związku. Louis ma tą jak jej tam było Eleanor? Chyba tak. Soph opowiadała, że jest ona wredna i próżna. Jak można kogoś takiego kochać. Lou to jej przeciwieństwo nie biorąc pod uwagę płci. Może to prawda. Przeciwieństwa się przyciągają? W każdym bądź razie nie zawsze bo mnie do Brada się nie spieszy. Dosłownie leżałam pięć minut rozmyślając tak i zasnęłam.

- Harry weź tą łapę!! Bo zawołam Zayna.- mówiła Pezz przy okazji budząc mnie. 
- Ja śpię.- tłumaczył się Harry. 
- Ze mnie też możesz zabrać tą rękę.- tym razem to ja się odezwałam.
- Dziewczynki cichooo.- szeptał Harry, który widocznie przegrał z alkoholem.
Nagle do namiotu wleciała reszta czyli: Liam, Zayn, Niall i Louis.
- Co tutaj się dzieje?-zapytał Niall.
- Bierz te łapy z mojej dziewczyny bo inaczej nie ręczę za siebie.- odezwał się Zayn i przytulił blondynkę.
- No właśnie z Is też weź tą obleśną łapę.- mówił Niall. Od razu zdjął ze mnie łapę.
- Dziękuje.- szepnęłam.
- Nie ma za co, jakbyś mnie jeszcze potrzebowała to wiesz gdzie mnie znaleźć.- mrugnął Niall, na co ja się uśmiechnęłam.
- Tak Niall, każdy wie, że coś wpieprzasz więc znajdziemy cię albo w kuchni albo w kiblu.- odpowiedział na to wszystko Louis. Dziwne, że mieściliśmy się wszyscy w trzy osobowym namiocie. Liam przytulał Soph, która konkretnie dyskutowała z Perrie na jakiś temat. Zayn siłował się z Harrym , a ja śmiałam się z żartów Niall i Louisa. 
- Niall ty też lubisz włoskie dania?- zapytałam na co ten się uśmiechnął.
- Pytasz się czy Niall Horan lubi włoskie żarcie?- zapytał się Louis.- Niall Horan ubóstwia włoskie żarcie.- dopowiedział.
- To dobrze, bo ja umiem je robić najlepiej.- powiedziałam.
- Skoro tak uważasz to może go spróbuje?- Głód Niall był od niego silniejszy.
- Oczywiście. Nie mam co prawda własnego domy by was zaprosić, ale coś na pewno da się zrobić- mówiłam.
- To my zapraszamy ciebie. Bo widzisz miała być impreza, ale ją odwołaliśmy, po prostu. To może wpadniesz do nas w czwartek?- zaprosił mnie Louis.
- Ok. Tylko ja tak naprawdę to nie umiem gotować..- ciągnęłam.
- Spokojnie Niallowi wszystko smakuje.- stwierdził Louis. 
- Ej ludzie czas wracać!!-krzyknął Liam.- ja jadę z Soph- dopowiedział.
- Myślę, że się jeszcze spotkamy. Właściwie to musimy się spotkać.- szepnęła mi do ucha brunetka.
- Jasne.- odpowiedziałam przytulając dziewczynę. Naprawdę polubiłam to towarzystwo. 
Liam i Soph pożegnali się i odjechali, a ja i Pezz zaczęłyśmy troszkę sprzątać. Chłopaki złożyli namioty i wyrzucili śmieci, W końcu po godzinnej odprawie odjechaliśmy. Jak zwykle było głośno. Każdy się przekrzykiwał. Obiecałam, że w czwartek znajdę dla nich czas po pracy i wpadnę na wieczorek filmowy. Dziś i jutro ostatnie dni nastoletnie bo potem chciałabym coś zarobić i pójść na studia. Zawsze marzyłam o projektowaniu domów i wnętrz. Nie wiem dlaczego, ale to dość do mnie pasowało. W dzieciństwie zamiast grać na komputerze po prostu rysowałam.
- Już dojeżdżamy do twojego domu Isabell!-krzyknął Niall.
- No tak. Dziękuje ci Pezz za koszulkę. Oczywiście ją wypiorę i oddam, a wam dziękuje za najlepszy wieczór mojego życia. - mówiłam.
- To my dziękujemy, że się zjawiłaś, a poza tym koszulka jest twoja- jak ja kocham tą Pezz.
- Dzięki, ale na pewno?- dopytywałam
- Jak ja ubierzesz to przypomnij sobie spanie w jednym namiocie z Harrym.- mrugnęła do mnie.
- Hahaha dzięki. Cześć- pomachałam im,a oni mi i po prostu  udałam się do domu, a bus odjechał.
Zdziwiłam się, iż drzwi były zamknięte, a w domu nikogo nie było. Pierwszym miejscem do którego się udałam była kuchnia. Chciałam przygotować chociaż kanapkę na śniadanio-obiad. Otworzyłam lodówkę w której znalazłam ser i pomidora. Zaczęłam myć warzywo gdy na stole znalazłam karteczkę:
Isabell.
Pojechałam z Alanem do lekarza, nie martw się to tylko po receptę, a poza tym jak pewnie widzisz lodówka jest pusta, więc podjedziemy jeszcze do sklepu. Będziemy za pewne koło osiemnastej.
Całuje Ciocia.

Wszystko się nagle wytłumaczyło. Zjadłam kanapkę i podążyłam do swojej sypialni po ciuchy na przebranie.
Pomyśleć, że mam trochę ciuchów. Tyle ile normalna osoba, ale ja większąści nie zabrałam z ,,domu''.
Nagle dostałam SMS.
Od Perrie
Do Isabell
Hej, dzisiaj jednak robimy imprezkę. Wiem, że nie widziałyśmy się zaledwie 1h, ale no cóż już każdy za tobą tęskni. Wpadnij prooooszę. Będzie Soph. Pezz xxx

Od Isabell
Do Perrie
Nic z tego. Nie mogę 
Is xxx
Od Perrie
Do Isabell
Jeżeli się nie zjawisz to imprezka przyjdzie do ciebie
Całuje Pezz xxx
Miałam już brać pierwsze lepsze ciuchy gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam po schodach i otworzyłam je.
- Jesteś my nieco wcześniej, ponieważ nie było kolejki.- powiedziała ciotka Ana.
- To dobrze. Wezmę zakupy.- podała mi torby i ściągnęła buty, a wkrótce do domu wszedł Alan.
- Cześć Is.- przywitał mnie.
- Hej Alan.- sam pozwolił mi tak do siebie mówić twierdząc, że nie jest jeszcze stary.
Zaczęłam wypakowywać zakupy,gdy dostałam SMS od Pezz. to samo czyli błagania. Po co im ja. oni są mega sławni, a ja zwykła dziewczyna z kompleksami.
- Kto cie tak męczy? Co?- zapytała ciotka.
- Koleżanka chciała, zebym ich odwiedziła. impreza.- wytłumaczyłam.
- No to po co tu jeszcze siedzisz?- drążyła temat.
- No bo szczerze to troszkę mi głupio, że wy mi pozwalacie mieszkać u siebie za darmo, a ja zamiast pracować siedzę na imprezie... Tak w ogóle dostałam pracę.-chwaliłam się.
- To świetnie. Widzisz masz kolejny powód by to ochlać. Kobieto osiemnaście lat siedziałaś i płakałaś czas na zmiany. Odwiozę cie i przywiozę.- proponowała.
- No nie wiem...- dalej trzymałam swojego.
- Jedziesz! Sio na górę się ubierać.- zaśmiała się, a ja tylko ją przytuliłam i szepnęłam ,,dziękuje''.
Zajrzałam do swojej szafy. Nigdy nie byłam na imprezie, ale raz kupiłam sukienkę na wieczór z Bradem. Nigdy jej nie założyłam,a dzisiaj będzie idealna. Zabrałam kosmetyczkę i ciuszki i ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy. Szybko je rozczesałam i podkręciłam przy pomocy lokówki ciotki. Na oczy nałożyłam szary cień do powiek i usta pokryłam wściekle czerwoną szminką. Jeszcze tylko puder i maskara. Popryskałam się perfumami również ciotki i na paznokcie nałożyłam czerwony lakier. Założyłam kolczyki i bransoletkę oraz sukienkę i obcasy. Po wyjściu usłyszałam oklaski Alan.
- No piękną mamy dziewczynę w domu.- powiedział dumnie. Nie znałam go za dobrze, ale był dla mnie jak ojciec. Miły i troskliwy.
- Dziękuje.- szepnęłam. Zeszłam na dól gdzie czekała Ana. Wzięła tylko kluczyki i zaczęła komentować mój strój. Sama byłam zadowolona z siebie.
http://stylistki.pl/na-niezapowiedziana-impreze-1d-456339/
Wiedziałam gdzie ma być impreza bo oczywiście Pezz mi wszystko wysłała.
- Is weź proszę to jedzonko, pomyślałam, że wypada coś przynieść.- dała mi tace, która była szczelnie zakryta.
- Dziękuje.
Jechałyśmy może dwadzieścia minut, gdy auto stanęło przed domem chłopaków. Podziękowałam ciotce i wysiadłam. Zaczęłam się kierować do drzwi z których wyskoczyła Pezz z Soph.
- Iiiiiiiiiiiiiiiiiii jak ty ślicznie wyglądasz.- zapiszczała Pezz. Były ubrane w fioletowe sukienki, jednak Soph miała dłuższą i prostszą.
- Jednak przyszłaś zołzo- fuknęła.
- No jednak tak.- odpowiedziałam podając żarcie Perrie. Weszłyśmy do domu w którym było juz trochę ludzi. Wszyscy zwrócili uwagę na mnie,a  ja nie wiedziałam co zrobić, więc się zaczerwieniłam.

* Perspektywa Louisa*
Gdy tylko ujrzałem Isabell w drzwiach mało nie zemdlałem z zachwytu. Nigdy nie widziałem takiej wersji Is. Ta czarna sukienka na jej ciele.... Chłopaki gwizdali, a ja stałem jak jakaś ciota. Ta chyba zwykle nie dostaje takich komentarzy bo stała i tylko się czerwieniła. Musiałem jej pomóc.
Zbliżyłem się do niej, jednak Harry był pierwszy.
-Mrrrr Baby Styles. Ślicznie wyglądasz Is.- powiedział Hazza swoim dziwnym głosem jak to fanki twierdzą ,, seksownym''. Ja tak nie twierdze......
- Dziękuje- szepnęła.
- Zapraszamy do tańca!! Wszystkich!!- zawołał DJ Mailk.
- Zatańczysz Isabell?-zapytałem.
- Nie zbyt umiem, ale jeżeli lubisz mieć obolałe stopy to tak.- odpowiedziała
- Spokojnie.- uspokoiłem ją. Ruszyliśmy na parkiet i zaczęliśmy tańczyć. Leciała wolna muzyka co dodawała uroku naszemu tańcu. Kłamała bo bardzo dobrze tańczyła.
- Mam niską samoocenę.- stwierdziła, co było prawdą 
- Nie mogę zaprzeczyć, ale to tylko dodaje tobie plusów.- uśmiechnęła się. Nagroda. 
- Naprawdę tak myślisz? To nie przez te ubrania?- zapytała.
- Naprawdę.
- Ja jestem tylko dziewczyną z kompleksami.- musiała nawet tu się smucić.
- Nie prawda. Kompleksy to mają twoi rodzice. Z jednej strony chcieli, żebyś ty poczuła się zapewne tak jak oni w dzieciństwie, a żeby ta twoja siostra jakby oni chcieli.
- To naprawdę mądre słowa. Louis, powiedz jak to jest, że ty mnie tak świetnie rozumiesz?- zapytała, nawet na chwilę nie spuszczając ze mnie wzroku. 
- Sam dobrze nie wiem, ale Is, spróbuj się zabawić, zaszaleć.- Tańczyliśmy co raz szybciej. Wszystko było tak słodkie i wspaniałe, że aż nierealne. Muzyka zamilkła, a w pomieszczeniu pojawiła się ONA. Eleanor Calder. Moja ,,dziewczyna''. 
- To ja wychodzę na kilka godzin, a ty obściskujesz się z inną?- jej głos. Mam jego dość. Isabella za bardzo nie wiedziała o co chodzi i odsunęła się ode mnie. przy jej boku pojawiły się dziewczyny. Coś do niej mówił, ale ta pozostała w bezruchu.
- Eleanor uspokój się. Każdy wie jaka jest prawda.- Nie mogłem za bardzo nic powiedzieć bo prócz dziewczyn i chłopaków, którzy znali prawdę byli też inni, a jakby ta rozmowa wyszła gdzieś na zewnątrz to bylibyśmy skończeni.
- Tak każdy zna prawdę. Zdradzasz mnie!!- nadal udawała. Harry, Soph i Perrie zabrali Isabell do kuchni. Bardzo dobrze zrobili.
- Nie zdradzam cię!- tym razem to ja krzyknąłem.
- Teraz to nawet Harry robi ofiarę z tej zołzy?!- teraz to na maxa mnie wkurwiła.
- Zamknij się! Jesteś psychiczna! Nie obrażaj jej bo jest naprawdę świetną dziewczyną, a poza tym to tylko taniec! T A N I E C!- wykrzyczał jej Liam i też się zmył do kuchni. 
- Nic tu również po mnie!- fuknął Niall,a za nim poszedł również Zayn.
- Louis! Jak możesz?!- zaczęła udawać płacz. Zostałem uznany za łamacza serc. Wybiegłem z salonu do kuchni w której byli wszyscy prócz Is.
- Gdzie ona jest?- zapytałem
- W toalecie.- odpowiedziała krótko Pezz przytulając Zayna.
- Stary przykro mi.- odezwał się Zayn.
Wiedziałem, że coś jest nie tak. Popędziłem w poszukiwaniu brunetki. usłyszałem krzyki tej wrednej suk*. 
- Myślisz, że cie nie znam?! To twój ojciec przyczynił się do rozbicia związku moich rodziców!! Teraz ty odbierasz mi jego?! Jesteś nikim. Najlepiej gdybyś umarła!- darła się Eleanor,a Isa tylko stała i płakała. Chciała uciec, ale ta zołza trzymała ją z całych sił za ręce. Nie wytrzymałem i popchnąłem ją. 
- Nie wasz się tak mówić! Jest lepszą osobą od ciebie i całego twojego życia. To, ze jej ojciec zawinił to nie jej wina,a ona nie ma z nim nic wspólnego!- krzyknąłem, a Isa uciekła wprost na Harrego, który świetnie znał sytuację i ją przytulił. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~``
Troszkę dłuższy. Będą teraz dodawane rzadziej, ale dłuższe. Następny w środę :* <3

9 komentarzy:

  1. Bardzo dziękuję za dedykację ;*
    Rozdział był wspaniały ^^ zaczęło się tajemniczo, Lou nie chciał wszystkiego zdradzić, później było zabawnie, a na końcu sytuacja całkiem się zmieniła... I wszystko to zostało świetnie wprowadzone :)
    Gratutluję pierwszego (i z pewnością nie ostatniego) 1000 i jeszcze raz dziękuję za dedykację ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prosze, należała się tb i Alex P. Czytelniczki me :* <3 Dziękuje za miłe słowa na temat nowego rozdziału. Chciałam aby ten stał się początkim tych lepszych :*

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alex P. Dziekuje za miłe slowa. Przpraszam dostałam tableta i ściągnęłam blggera chcialam wejsc i podziękować i przez przypadek usunęłam :( nie obraź się

      Usuń
    2. Spoko nic się nie stało:*

      Usuń
  3. Dzięki za zrozumienie i jeszcze raz przepraszam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha nie martw się XD Ja od początku piszę bloga na tablecie i też kiedyś usunęłam komentarz czytelniczki. Raz nawet usunęłam własny komentarz na blogu Thunder Liars XD I nie wiedziałam kiedy to zrobiłam ;___; XDD

      Usuń
  4. Dopiero dziś dołączyłam ogulnie caly blog jest zajebi*ty i wgl kocham.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i ciesze się, że ci się podoba. :*

      Usuń