wtorek, 13 stycznia 2015

Rozdział 10 ,,Strong''

*Isabella*
Tuliłam się do Harrego, a on nie protestował. Nie wiedziałam o co chodzi, ale słowa Eleanor świetnie do mnie trafiły. Czułam się jak gówno bez niczego. Dokładnie jak wtedy kiedy rodzice mnie wyzywali. Łkałam bardziej.
- Is, nie płacz bo nie warto.- pocieszał mnie Harry. Louis poszedł porozmawiać z tą zołzą. Wkrótce w korytarzu znaleźli się wszyscy chłopcy i dziewczyny. Czułam się okropnie, ale nie chciałam tego pokazywać.
- Dziewczyny macie coś do poprawy makijażu?- zapytałam powstrzymując łzy.
- Oczywiście. Chodź pokaże ci gdzie.- odpowiedziała Perrie.
-To my idziemy odwołać imprezę.- oznajmił Liam.
-Ale dlaczego?- nie chciałam aby z mojego powodu coś poszło nie tak.
- No bo wiesz...- ciągnął Zayn.
- Nie, nie chłopaki nic nie róbcie idźcie sie bawić, a ja zaraz do was dołączę- rozkazałam.
- Na pewno?- znowu zapytał Liam.
- Tak. Dziewczyny to jak z makijażem?
- To chodźmy.- mimo, że myśleli, iż nie widzę ich min zdziwienia zachowywali się normalnie.
Dziewczyny dały mi jakieś waciki i kosmetyki. Ogarnęłam się z zewnątrz, ale nie w środku. Na gojenie ran przyjdzie pora. Po kilku minutach wyszłam z toalety.
- Na pewno chcesz tam iść?-zapytała Sophie.
- Tak.
Gdy już przyszłyśmy Louis stał i pił drinka. Chciał do mnie podejść,ale Niall wyprzedził go prosząc o taniec. Oczywiście, że się zgodziłam, bo nie miałam dzisiaj ochoty na rozmowy z nim. Atmosfera zmieniała sie z każdą minutą. Po trzech utworach przetańczonych z blondynkiem, podziękował za pyszne jedzenie i podbiegł do tej modelki Barbary Palvin. Miłość.
- Isabell możemy pogadać?- zapytał Louis.
- Oczywiście, tylko najpierw muszę zadzwonić do ciotki, żeby była po mnie.- odpowiedziałam
- To nie budź jej i zostać.- zaproponował.
- No nie wiem. Jeszcze ta twoja dziewczyna sobie coś wymyśli, a ja naprawdę nie chce sprawiać problemów.- ciągnęłam
- Nie sprawiasz to po prostu moja wina..- tłumaczył się.
- Ej Is chodź na karaoke!- zawołał Harry, a Pezz lekko mnie popchnęła na scenę. Nie wiedziałam co zrobic. To byłby mój pierwszy występ. Zayn wybrał mi piosenkę ,, Strong'' oczywiście ich..
Zaczęła grać muzyka, a ja śpiewałam nic innego się dla mnie nie liczyło

My hands, your hands
Tied up like two ships
Drifting, weightless waves try to break it
I'd do anything to save it
Why is it so hard to save it?


My heart, your heart
Sit tight like book ends
Pages between us
Written with no end
So many words we’re not saying
Don’t wanna wait til it's gone
You make me strong


I’m sorry if I say I need ya
But I don’t care, I’m not scared of love
'Cause when I'm not with you I'm weaker
Is that so wrong?
Is it so wrong?


That you make me strong


Think of how much love that’s been wasted
People always trying to escape it
Move on to stop their heart breaking
But there’s nothing I’m running from
You make me strong


I’m sorry if I say I need ya
But I don’t care, I’m not scared of love
'Cause when I'm not with you I'm weaker
Is that so wrong?
Is it so wrong?


So baby hold on to my heart, oh
Need you to keep me from falling apart
I’ll always hold on
'Cause you make me strong

I’m sorry if I say I need ya
But I don’t care, I’m not scared of love
'Cause when I'm not with you I'm weaker
Is that so wrong?
Is it so wrong?


I’m sorry if I say I need ya
But I don’t care, I’m not scared of love
'Cause when I'm not with you I'm weaker
Is that so wrong?
Is it so wrong?


That you make me strong


I’m sorry if I say, I need ya
But I don’t care, I’m not scared of love
'Cause when I'm not with you I'm weaker
Is that so wrong?
Is it so wrong?

That you make me strong


(Moje dłonie, twoje dłonie
Uwiązane jak dwa statki, dryfujące
Lekkie fale próbowały to zniszczyć
Zrobiłbym wszystko, żeby to ocalić
Czemu tak trudno to ocalić?


Moje serce, twoje serce
Mocno spięte niczym grzbiety książek
Strony pomiędzy nami
Spisane bez zakończenia
Tak wielu słów nie mówimy
Nie chcę czekać aż to przeminie
Sprawiasz, że jestem silniejszy


Przepraszam, jeśli powiem, że cię potrzebuję
Ale wszystko mi jedno, nie boję się miłości
Bo kiedy nie jestem z tobą, jestem słabszy
Czy to takie złe?
Czy to tak źle?


Że sprawiasz, że jestem silny

Pomyśl ile miłości zostało zmarnowane
Ludzie zawsze starają się przed nią uciekać
Iść dalej, by uniknąć złamania serca
Ale nie ma niczego przed czym miałbym uciekać
Sprawiasz, że jestem silniejszy


Przepraszam, jeśli powiem, że cię potrzebuję
Ale wszystko mi jedno, nie boję się miłości
Bo kiedy nie jestem z tobą, jestem słabszy
Czy to takie złe?
Czy to tak źle?


Więc, kochanie, trzymaj się mojego serca, oh
Potrzebuję cię, bym się nie rozsypał
Zawsze będę się trzymać
Bo sprawiasz, że jestem silniejszy


Przepraszam, jeśli powiem, że cię potrzebuję
Ale wszystko mi jedno, nie boję się miłości
Bo kiedy nie jestem z tobą, jestem słabszy
Czy to takie złe?
Czy to tak źle?


Przepraszam, jeśli powiem, że cię potrzebuję
Ale wszystko mi jedno, nie boję się miłości
Bo kiedy nie jestem z tobą, jestem słabszy
Czy to takie złe?
Czy to tak źle?


Że sprawiasz, że jestem silny

Przepraszam, jeśli powiem, że cię potrzebuję
Ale wszystko mi jedno, nie boję się miłości
Bo kiedy nie jestem z tobą, jestem słabszy
Czy to takie złe?
Czy to tak źle?


Że sprawiasz, że jestem silny)

Gdy skończyłam śpiewać usłyszałam brawa. Było to dla mnie niecodzienne uczucie. Zaczerwieniłam się jak zwykle. Schodząc oczywiście się potknęłam i upadłam na Louisa. Co za pech. Dlaczego on? Mam do niego pewną nie chęć.
- To było...było wspaniałe! Isabelle To naprawdę świetne! Ja nie mam takiego talentu!-krzyczała Pezz.
- Uwierz mi, że masz.- odpowiedziałam dziękując Louisowi za złapanie
- Możemy teraz porozmawiać?-zapytał.
- Tak.- krótko powiedziałam.
- Zaprowadził mnie na taras, gdzie nie było nikogo.
- Przepraszam za nią.... jest naprawdę jędzą.- tłumaczył się.
- Mnie wtedy było przykro i nie lubię kłamać i coś udawać, więc ci to mówię. Nie obwiniaj się. To nie ma sensu.- miałam ochotę na papierosa. Tak, nie jestem idealna czasami palę.
- Ja wiem, ale chciałbym cie jeszcze raz przeprosić.- znowu to samo ,,przepraszam, przepraszam''
- Daj już sobie spokój nikt nie jest chodzącym ideałem. Nawet roboty. Pokazałam płacząc jaka naprawdę jestem, ale to tylko chwilami. Może wspominałam lub nie, ale żeby zaistnieć trzeba mieć pazur.- mówiłam coraz bardziej zirytowana.
- Masz racje...- przyznał.
- Zaraz wracam.- szepnęłam podchodząc do Zayna.
- Zayn? Masz może fajkę?-zapytałam
- Pewnie częstuj się.- podał mi pod sam nos pudełko. Wzięłam jednego, podziękowałam i wyszłam na taras.
-Już?
- Tak, już-odpowiedziałam zapalając papierosa. Kątem oka widziałam jego zdziwioną minę.
- Ty palisz?- w końcu nie wytrzymał.
- Nie, tylko w wyjątkowych wypadkach.- ujrzałam grymas wkradający się na jego twarz.
- Nie pomyślałbym..- odparł po chwili.
- „Nie wszystko jest tym, na co wygląda, a ludzie nie zawsze są tymi, za których się podają.”. To, że jestem zrozpaczoną nastolatką nie broni mnie przed niczym Louis.
Nic nie powiedział tylko wyszedł. pewnie każdy myśli ,, Isabella to dziewczyna, która jest inteligenta i grzeczna, a na pewno nie pali''. Myli się. Pozory mylą. 

Po kilku minutach weszłam do środka w którym nieźle się działo. Towarzystwo się wstawiło. Nigdzie nie widziałam dziewczyn, więc usiadłam na sofie obok Harrego.
- Co tam?- zapytał 
- Nic, zatańczymy?- tym razem to moja odwaga przewyższyła jego.
- Z tobą zawsze Baby Styles.- odparł. Widać, że każdą dziewczynę bajeruje takim tekstem. Ciekawe czy zdaje sobie z tego sprawę? 
Zaczęliśmy energicznie i rytmicznie tańczyć do muzyki zapodawanej przez Malika. W oddali siedział Louis z Liamem. Gdy nasze spojrzenia się zetknęły spuściłam głowę. Po tańcach napiłam się kilka drinków. Relacja między niby rozumiejącym mnie Louisem i mną była napięta. Wkrótce goście, albo pozasypiali w kątach domu, albo wyszli już. Nikt nie wchodził nawet do sypialni. Na przykład ja z tego co wiem usnęłam na fotelu.
Rano okazało się wieczorem było już ciemno. Wstałam jako pierwsza i ruszyłam do łazienki. W drodze powrotnej spotkałam Louisa. Ominęłam go łukiem. Dlaczego mam być uznawana za skończona debilkę?
- Zaczekaj!-krzyknął.- Isabelle to nie tak, że wczoraj uważałem cie za kogoś innego..- tłumaczył się.
- Louis, nie jesteś pierwszą i ostatnią osobą, którą zawiodłam. Pomyliłeś się myląc mnie z moją siostrą. Ja zawsze byłam słabsza i gorsza.- zrobiło mi się smutno, ale nie chciałam tego pokazywać.
- To inaczej..- zaczynał.
- Wiem to nie jest inaczej to jest po prostu. Nie tłumacz się... Zawiodłam cię moim zachowaniem? Czasem palę. Wyjątki jak jestem wstawiona co też dzieje się rzadko. - wygarnęłam mu wszystko.
- Rozumiem cię. Ja też czasem z głupoty i fani tego nie akceptują..- nadal gadał.
- Dobra.... zapomnijmy. Wmów sobie. że to taki przypadek. - mruknęłam.
- Ładnie śpiewasz. Nieziemsko.- komplementował mnie.
- Nie przesadzaj. Perrie jest tysiąc razy lepsza.
- Perrie ty Perrie. Ty to ty ślicznie śpiewająca.
- Dziękuje, ale już wystarczy. Ja już chyba pójdę jutro pracuje...- ciągnęłam.
- Jeździć co prawda teraz nie mogę , ale może cie odprowadzę?- proponował
- Jeśli chcesz to oczywiście.
Zeszliśmy na dół i ubraliśmy buty. Louis wziął telefon i otworzył drzwi. Wychodząc poczułam chłodny powiew wiatru. Samochody nie jeździły, ludzie nie chodzili. Jednym słowem spokój. Rozmawialiśmy o wszystkim i zarazem niczym. Nagle ujrzałam rodzinę pakującą się do auta. Matka zapinała córkę w foteliku, a druga nieco starsza dziewczynka płakała w drzwiach i krzyczała: ,, Nie zostawiajcie mnie! Czemu to robicie!?'' Na co ojciec odkrzyknął: ,, To czas Veronicy''. W końcu odjechali, dziecko weszło z płaczem do domu, a mi przypomniał się ten okropny czas. Zaczęłam płakać:
-Nie, nie czemu!?- Nie wiedziałam dlaczego. To było po prostu silniejsze, nie raz miewałam takie napady. 
- Isabelle spokojnie. Co się dzieje.- przytulał mnie, jednak ja się wyrywałam z płaczem.
- Nie. Zostaw mnie!! Ałałala! On mnie pobił!!- To wszystko działo się w moim umyśle.
- Kto cie pobił?! Isabella jestem tutaj!- uspokajał mnie Lou. Nie dałam rady................................................................................................................................................................................................................................................................................................................
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czasem zastanawiam się nad losem mojego bloga. Po co go pisze . Odpowiedź prosta: Dla siebie i innych. Jestem szczęśliwa pisząc go. Blog: ,, Fool's Gold'' został dodany do dwóch spisów!! Następny rozdział w piątek lub sobotę!!! Kocham was :* <3

9 komentarzy:

  1. Czekam na next
    Pozdrawiam
    A.

    Ps. Niech Is się trochę rozweseli :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Iz na serio nie masz się czym załamywać kochanie.
    Louis jakoś cię nie lubię, staraj się.
    Podejrzewam, że Iz ślicznie śpiewa!
    Styles kiedyś nie dam sobie z tobą zwariuje.
    No każdy chłopak do niej podchodzi i idzie, jezu.
    Niegrzeczna dziewczynka, dobra grzeczna nie robisz nic złego.
    Iz kochanie nic się nie dzieje, spokojnie.
    Och wy mnie chcecie dobić tymi dramatami, ale wiecie, że za nim szaleje!
    Ta scena pod koniec mnie rozwaliła, po prostu wspaniała!
    Gratuluję sukcesów i ja ciebie też kocham<3!


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje komentarze zawsze poprawią nastrój :* <3 Dzięki

      Usuń
    2. A twoje rozdziały mi<3! To chyba ja dziękuje, że trafiłam na takiego wspaniałego bloga.

      xxAlex

      Usuń
  3. Zastałaś nominowana do LBA! Informacje tutaj -----> http://teenage-dirtbag-baby-ff.blogspot.com/2015/01/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow... Najbardziej zaciekawiła mnie końcówka. Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń