I tak po moim wejściu odjechaliśmy. W busie panowała głośna
atmosfera. Mimo, że dobrze ich nie znałam, bo zaledwie kilka dni, dobrze czułam
się w ich towarzystwie. Są dla siebie mili wcale nie z przymusu tylko po
prostu. Perrie i Zayn to wspaniała para. Nigdzie nie widziałam bardziej
zgranej. Wszyscy wrzeszczeli tylko nie ja. Nie wiem czy to z mojego wychowania
czy jakoś nie miałam ochoty. Zastanawiała mnie jedna sprawa. Jakim ja cudem ich
poznałam? Dla mnie jest to zbyt bajeczne. Czuje się jakbym zaraz miała się
obudzić w domu moich koszmarów . Z rozmyśleń wyrwał mnie Niall:
- Lubisz kiełbaski? Prawda? - Wyraźnie czekał na odpowiedź.
- Hmm, bardzo, ale wszystko
z umiarem.- odpowiedziałam
- On nie wie co to umiar.- stwierdził Harry.
- Nie obrażaj mnie kochany, bo tak nie wolno. Tym bardziej,
że jestem od ciebie straszy.- Tak w żartach się kłócili.
- Chłopaki stop! Ja tu jestem najstarszy!- krzyknął Louis i
kłótnie ustały. Perrie i Zayn siedzieli na tyłach i tylko się przyglądali.
Natomiast Liam siedział koło mnie i podobnie jak ja śmiał się.
- Ale ja jestem mądrzejszy!- podał argument Niall
- Ty?- zapytał Liam, poruszając w śmieszny sposób brwiami.
- Ja przystojniejszy!- krzyknął Harry.
- Nikt z was nie jest ani przystojny ani mądry. Tylko ja
jestem taki.- wreszcie odezwał się Zayn.
- Co? Ty?- oburzył się Louis.
- Chłopaki, mogę was zapewnić, że żaden z was nie jest
śliczny.- i tu ja coś dodałam.
- Powiedziała co wiedziała. - krzyknął Niall i wystawił
język.
- Ha! Tu cie mam ,, Powiedziała co wiedziała'' Bo dobrze
wiedziałam jaka prawda.- wszyscy wybuchnęli śmiechem, prócz zdezorientowanego
Niall'a.
- Niall, ty debilu poniżyłeś nas.- mówił, śmiejąc się Harry.
Nagle podeszła do mnie Perrie z telefonem, twierdząc, że
chce mi kogoś pokazać. Nakazała Liamowi aby zmienił swoje miejsce, tak też on
zrobił. Zayn chyba nie był tym zadowolony, chciał miec blondynkę tylko dla
siebie. To co zobaczyłam na wyświetlaczu smatfona było mega śmieszne.
Nie powstrzymałam się od śmiechu.
- Ej! Z czego wy się tak lejecie?- zapytał Louis.
- Chyba raczej mój drogi z kogo. - śmiała się Perrie.
Na zdjęciu był Zayn i Harry w sukience, a Niall w staniku,
robił paznokcie Louisowi. Natomiast nasz drogi Liam ślicznie pozował w
spódniczce.
Nagle wszyscy podeszli do nas i burzyli się.
- Ej! To miało zostać między nami!- krzyknął Niall.
- To było tylko nic nie znaczące wyzwanie- bronił się Louis.
- Skoro nic nie znaczące to zaraz dodam na twittera! -
odpowiedziała im Pezz.
- Świetny pomysł!- poparłam przyjaciółkę.
- Tyś głupia czy niemądra?- zapytał Liam.
- Ani to ani to! Daddy spokojnie bo jajo zniesiesz!.- I tak
świetnie mijała nam droga.
- Ej, przyznajcie, że paznokcie Louisa były piękne!- wydarł
się Niallerek.
- Oczywiście. Śliczne. Pomijając, że lakier miał nawet na
twarzy.- ach ten Harry.
To naprawdę dobre towarzystwo. Jednak co dobre to się szybko
kończy, ale nie w tym wypadku. Na szczęście zatrzymał się tylko bus. Na miejscu
stało auto, a obok niego ładna dziewczyna z ciemnymi włosami. Liam gdy ją
ujrzał to szybko do niej podleciał. Zdaje mi się, że musi to być w takim razie
jego dziewczyna. Jak jej było Sonia? Nie, Sophia. Troszkę się przestraszyłam,
że mnie nie polubi, ale Pezz to wyczula i złapała mnie za rękę i szepnęła ma
ucho miłe słowa.
Blondynka ją przytuliła:
- Soph, to jest Isabella.
- Isabella to jest Sophia, dziewczyna Liama jak zresztą
zauważyłaś.
- Hej, miło mi cię poznać. Perrie dużo o tobie mówiła.-
przywitałam się.
- Cześć, mnie również. Ciekawe czy przypadkiem nie za dużo.-
wybuchnęłyśmy śmiechem. Na co mi ulżyło, że Soph nie jest jakąś damą podobną do
Rebecki.
- Ja i za dużo? To do Niall'a.- Blondynek już coś wcinał.
Myślałam, że to tylko ploty.
- Co do mnie?- zapytał, ale mało kto go zrozumiał przez
jedzenie w jego buzi.
- Nic, spadaj- krzyknęła
- Okeej- przeciągnął i odszedł
- Panie też pomagają. Zanieście namioty na polankę!-
rozkazał harry.
- Chwila po co nam namioty?- zapytałam, zszokowana.
- No, a jak myślisz jak wypijemy to raczej nigdzie nie
pojedziemy.- z ironią mówił Harry
- Ja nawet ciuchów nie wzięłam, bo nikt z was nic mi nie
powiedział.- pokazałam na Louisa i Perrie.
- Spokojnie kochanie wzięłam dwie pary bluzek bo nie
wiedziałam, którą ubiorę.- powiedziała Pezz.
- Jak zwykle... - westchnęła Sophie.
- No idziecie?!- wrzeszczał Liam.
- Już, już- machnęła ręką Sophie.
Wzięłyśmy do rąk dwa namioty. Nie były ciężkie, a wręcz
przeciwnie bo zadziwiająco lekkie. Gdy już byliśmy na polance odłożyłam je na
trawę.
- No i wreszcie je przyniosłyście.- powiedział Liam.
- Równie dobrze mogłeś sam ruszyć swój zasrany tyłek i po
nie pójść.- fuknęła mu zadziorna Pezz.
- Nie, nie mogłem. Kto by przyniósł jedzenie?- zapytał
oburzony.
- Może ja! Błagałem cię , a ty nic.- krzyczał z wyrzutami
Niall.
- Bo ty byś to zeżarł nawet nie pokazując nam tego.-
odpowiedział mu Zayn.
- No wiecie co? Żeby mnie tak obrażać!- udawał Focha Niall.
- Dobra, dziewczyny poukładają pniaczki, Zayn i Harry
rozpalą ognisko, Liam przygotuje żarcie,
a ja i Niall rozłożymy namioty.- mówił Louis.
- Ej stop bo nas jest ósemka, a są dwa namioty po trzy
osoby, więc jak się pomieścimy?- zapytałam.
- Po cztery osoby na namiot.- wytłumaczył mi Liam.
- Ej to ja zajmuje namiot z Sophie i Isabell.- krzyknęła
Pezz.
- Jeszcze brakuje ci jednej osoby.- dodał Zayn.- myślę, że
to będzie Niall.- uzupełnił.
- Co? Niall? Pogieło cię czy co? Ja biorę w takim razie
Louisa.- krzyknęła, wystawiając język Sophie.
- Ej! Ja nie chce z nimi!- bronił się Lou.
- Spokój będziemy losować chłopaki!- uspokajał Liam. On
chyba zawsze taki jest.
- Ok, ale pierw zróbmy to co mamy zrobić.- odezwał się Zayn.
- Ok.- wszyscy się rozeszli w swoje strony i tak każdy
zaczął pracować. Po trzydziestu minutach zasiedliśmy na pniaczkach i zaczeliśmy
smażyć pyszne kiełbaski.
Każdy świetnie się bawił, nawet ja. Niall grał na gitarze,a
, my śpiewaliśmy. Pierwsze było Night Changes .
Nawet ja słyszałam tą piosenkę. Chcieliśmy jeszcze zaśpiewać ze dwie,
niestety w większości kiełbaski były czarne. Po jednej miałam dosyć, podobnie
do dziewczyn, a chłopaki zjedli jakoś po dwie. Niall kończył szóstą i chciał
zabrać się za siódmą, jednak ich zabrakło.
- Niall ty oszalałeś?- zapytał Zayn.
- Ja?- obrócił się.- Czemu niby?- dopytał.
- Niall ty masz tasiemca? Czy co?- zapytałam.
- Nieeee.- nie wyraźnie odpowiedział.
- Jeszcze go u niego nie wykryli- powiedział Louis.
- Dobra panowie, czas na losowanie.- zawołał chłopaków Liam.
- Już się boje. Daddy przytul.- zawołał Harry. Po czym
przytulił się do Liama.
- Liam, kochanie. Czy
mam czuć się zazdrosna?- zapytała Sophie.
- Raczej nie.-
odpowiedział
- Harry co ci dzisiaj odbija.- odepchnął go Liam.
- Nic.. chyba za dużo się napiłem.- odparł.
- ,,Chyba''. Raczej za dużo.- krzyknął Louis.
- Chłopaki!!!!!! Do mnie, losujemy.- krzyknął Zayn.
Czekałyśmy z dziewczynami niepokojąc się co raz bardziej, kto będzie z nami dzielił namiot.
- Zasady proste, kto ma najkrótszy idzie do nich.- oznajmił Liam, wskazując na nas.
Pierwszy losował Niall. Później Liam, Zayn, Harry i Louis na końcu. Każdy pokazał źdźbło trawy.
Naszym ,,farciarzem'' okazał się nie kto inny jak Harry!
- Gratulujemy!- krzyknął Louis.
- Dziękuje, dziękuje.- kłaniał się Hazza.
- Dobra jestem starsznie głodny.- powiedział Niall.
- Znowu?.- zapytałam.
- Tak.
Siedzieliśmy tak kilka godzin, śmiejąc się . Między czasie wysłałam SMS ciotce, że ze mną Ok.
Chłopaki zgasili ognisko i powoli poszliśmy do namiotów. Harry obiecał, że przyjdzie później.
- Isabell?- odezwała się Soph.
- Tak?- zapytałam.
- Twoje nazwisko jest mi znane, powiedz czym zajmują się twoi rodzice?- zapytała.
- Yyy.... moi...iii rodz...ice............................
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Wiem zawaliłam sprawę z rozdziałem 7. Miałam tyle do roboty, że po prostu czasu mi nie starczyło, ale jest. Następny pojawi się jeszcze w tym tygodniu. Obiecuje, a poza tym to jak wam się podobają rozdziały? Dziękuje za prawie 700 wyświetleń. Nie chce być nachalna, ale jeżeli macie możliwość i chcecie to polecajcie bloga, ja na pewno polecę też waszego. Dziękuje..... <3 <3 Kocham was mocno !!!!!!!!! <3 :*
Genialny <3!
OdpowiedzUsuńTa, Niall ma tasiemca już od urodzenia.
Hazza ty chyba zawsze przegrywasz w ciągnięciu słomek.
Zgaduje, że coś nabroi nasz szczęściarz.
Mamy problem Lavroon, wielki problem.
Czekam na następny!
Dziękuję :* <3 :* <3 Oj nabroi, nabroi <3 :*
Usuńxxx
Hahaha zaraz po przeczytaniu tytułu wiedziałam, że rozdział będzie dobry :P
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o reklamę, to przy Liebster Award wkleję link do Twojego bloga, ale mogę dodać też pod piątkowym rozdziałem :)
(Jednak jeśli zapomnę, to się o to upomnij XDD)
Dzięki <3 :* Kocham twojego bloga <3 Dziękuje, że czytasz to dla mnie wiele znaczy :* Nigdy nie myślałam, że będę pisać XD
UsuńPozdrowienia xxx
Dziękuję za miłe słowa :D Ja z kolei uwielbiam Twojego bloga :) I powiem szczerze, że z rozdziału na rozdział coraz bardziej się rozwijasz, bo każdy jest lepszy od poprzedniego ;)
UsuńPozdrawiam <3
Musimy kiedyś popisać :* <3
OdpowiedzUsuńJasne ;D
Usuń