środa, 24 grudnia 2014

Rozdział 3 ,, No to zaczynamy nowe życie''

Zamknęłam drzwi i kierowałam się do salonu, ale to co tam zobaczyłam było...
 Było bardzo zabawne. Na sofie siedział chyba Zayn ze swoją dziewczyną i całowali się. Po podłodze turlali się Harry z Liam'em, a Niall i Louis śmiali się z tego wszystkiego podobnie do mnie. Chwila przecież ich tu miało nie być? O czy ja myślę to w końcu ich dom.
 Jednak po moim oficjalnym wejściu nastała cisza.
- Louis czemu nam nie powiedziałeś, że będziemy mieć takiego pięknego gościa?- odezwał się loczek. Moje policzki oblała fala czerwieni.
- Właśnie! Chciałem wam kogoś przedstawić.- podszedł do mnie i objął mnie ramieniem- To jest moja przyjaciółka Isabella. Isabella ten mulat co obściskuje się na kanapie to Zayn.- dobrze myślałam.- jego dziewczyna to Perrie, ci dwaj na ziemi to Liam i Harry, a ten obok mnie to Niall.
- Hej. Miło mi cie poznać!- podeszła do mnie Perrie.
- Mnie również.- wstydliwie wydukałam.
- Wreszcie jakaś  laska nie licząc mnie i Sophie. Już nas widzę w CH.- przedstawiała mi plan.
- Miałaś ich poznać na imprezie, ale cóż znasz tych debili teraz. Będziesz się czuła raźniej.- Gdy powiedział DEBILI wszyscy powiedzieli ,, Ej no''.
- Tak, to dobrze.- Czułam się troszkę dziwnie. Co ja gadam nie troszkę!
- Panowie pozwólcie mi, że zapoznam się bardziej z Isabellą.- oznajmiła wszystkim blondynka.
- Ej Malik! Czemu twoja dziewczyna zabiera nam śliczną koleżankę?!- zapytał Harry z szarmanckim uśmieszkiem.
Nie usłyszałam dalszej rozmowy, ponieważ weszliśmy do jakiegoś pokoju.
- Czuj się jak u siebie.- oznajmiła mi farbowana- Skąd znasz Lou? Nie żebym była wścibska tylko tak z ciekawości.
- Wpadłam na niego w parku, a później spotkałam w CH. Jakoś wyszło, że się zaprzyjaźniliśmy.
- Czym się interesujesz? Bo ja jak zapewne wiesz to śpiewam. Mam też takie małe hobby: zbieram okulary z każdego kraju mam już 27 par!
- Lubie śpiewać i tańczyć, ale tak tylko dla siebie. Co do okularów to nieźle.- czułam, że to może być przyjaźń, jednak nie wiem czy na zawsze.
- Czemu dla siebie? Pasje powinno się rozwijać. Widzisz jakbym nie zaśpiewała przed kimś to nie wiedziałabym, że powinnam wstąpić do X-factora. 
- Ciotka mnie troszkę uczyła grać i śpiewać, ale w dzieciństwie. Później przerwałam ćwiczenia z racji, że rodzice zabronili mi się z nią spotykać.
- Rozumiem. Przepraszam, że tak nacisnęłam. Jeszcze jedno pytanie. Ile masz lat?
- Kilka dni temu obchodziłam osiemnastkę.
- To się zabawiłaś! Ja miałam kilka miesięcy temu. Tak się upiłam, że wolę nie kończyć historii.
- Tak średnio wyszła mi zabawa, ale może i dobrze jeszcze bym zrobiła coś niechcianego. 
-Napijesz się czegoś? Zamierzam iść po picie więc pytam.
- Z chęcią. - jak ja siebie nie cierpię. Cały czas jestem spięta i wychodzę na jakiegoś towarzyskiego odludka.
- Wyluzuj się. Wiem co czujesz, jak tu pierwszy raz trafiłam czułam się tak samo. Piątka zwariowanych chłopaków plus ja.- wyszła 
Podczas jej nieobecności zaczęłam rozglądać się po pokoju. Jestem ciekawa czy ona mieszka z nimi, ale na to wygląda. Nie sądzę, żeby Zayn lubił spać w różowej sypialni. Wszystko było tu ładne, ale nie w moim stylu. Za różowo. Nagle w pokoju rozległo się głośne walenie w drzwi.  Wzdrygnęłam się na ten dźwięk, jednak podbiegłam do drzwi i je otworzyłam. Do pokoju weszła Perrie z tacką na której były ciastka i dwie szklanki z sokiem. 
- Przestraszyłaś mnie!- rozpoczęłam rozmowę.
- Sorry, zapomniałam zostawić otwartych drzwi.Częstuj się. Śmiało. Chociaż piekł je Niall nie są spalone!
- Nie sądziłam, że chłopak jest aż tak kreatywny. - wzięłam do ust ciastko, które okazało się przepyszne. 
- Uwierz mi, że ja też.- wybuchnęła śmiechem.- Pomimo, iż znam cię kilka minut, stwierdzam, że jesteś zabawniejsza od Eleanor. Ta to nawet śmiech ma wymuszony.
- Kim jest ta Eleanor? 
- Dziewczyna Louisa. Nie martw się to tylko ustawka.- powiedziała to z współczuciem.
- Czemu mam się martwić? Błagam cię wydawałaś się fana, czemu musisz mówić jak dzieci w podstawówce. -Udawałam
- Jak tak możesz!- załapała żarcik
- Dobra, dobra. Przyznam się, że nie spotkałam śmieszniejszej dziewczyny.- może powiedziałam to dlatego, że nie rozmawiałam z inną dziewczyną? Racja to to.
- Opowiedz mi więcej o sobie.
- No, ale co chcesz mnie więcej wiedzieć?
- No np. gdzie mieszkasz? Dobre pytanie.- właśnie, że nie dobre. Zapomniałam przecież miałam jeszcze dzwonić do ciotki!
- No mieszkałam w Londynie, a aktualnie nie mam gdzie.- mój uśmiech od razu mi zszedł.- to dosyć długa i nużąca historia, ale może kiedyś o niej ci opowiem. Na  razie nie jestem gotowa.
- Rozumiem. Dzisiaj cały czas nie trafiam tymi pytaniami.
-  A tam. Wiesz dzisiaj zaczynam nowe, lepsze życie. Zero dołowania się.- ta chwila miała być radosna i taka jest.
- Ok. Za bardzo to nie wiem o co chodzi, ale mam pomysł. Może zostaniesz dzisiaj na noc, a jutro wybierzemy się na zakupy?- propozycja świetna
- Kusząca propozycja, ale no sama nie wiem. Przecież nie mam nawet ciuchów i kosmetyków...- ciągnęłam.
- Z kim ty gadasz? Czy ja wyglądam na źle ubraną wampirzyce.
- Chyba dobrze ubraną i wymalowaną wampirzyce- zaczęłyśmy się śmiać.
- Postanowione. Zostajesz. Nie ma odwrotów- Sprytna.
- Ok. Może pójdę do sklepu coś kupić?- zaproponowałam
- Jeżeli trafisz to idź śmiało.
- Mam nadzieje, że trafie.
- W sumie poszłabym z tobą, ale może przygotuje tu filmy. Proszę nie miej mi tego za złe.- błagała
- Spoko. To może któryś z chłopaków ze mną pójdzie- krzyknęłam zza drzwi.
Zeszłam po schodach i kierowałam się kamiennym korytarzem do salony, skąd dobiegały głosy 1D.
- Louis, pójdziesz ze mną do sklepu? Poszłabym sama, ale jestem w tej dzielnicy pierwszy raz...- zapytałam. 
- Czemu Louis? Masz nas!- krzyknął Niall z Harrym.
- Jesteście dziwni.- stwierdziłam
- Ok.
Louis wyszedł ze mną z salonu. Gdy dotarliśmy do drzwi głównych zaczął ubierać buty podobnie do mnie. Puścił mnie pierwszą w drzwiach. 
- Czy Perrie cie nie zamęcza? Gdy dorwie kogoś kto jest chodź trochę do niej podobny zabiera go do swojej jaskini. 
- Aż tak z nią źle. Nie wygląda na taką- oburzyłam się. Po chwili Louis zaczął się śmiać.
- Nie, nie. Jak ci się u nas podoba?- zapytał
- Ładna villa. Macie naprawdę fajnie. Zachowuje cie się jak bracia.
- Jak musimy tyle czasu razem spędzać to się nie dziw. Ma też gorze dni.
- Jak w małżeństwie? 
- Dokładnie. Co wymyśliłaś z tym mieszkaniem?
- Tak jak myślałam zapytam się ciotki, a dzisiaj zaprosiła mnie na noc Pezz.- odpowiedziałam, ale po chwili dodałam- Nie masz nic przeciwko?
- Nie. Skąd, że. Nawet jestem bardziej zadowolony, że się rozerwiesz. Właściwie po co pędzimy tak do tego sklepu?
- Po jakieś chipsy, picie, ciastka bo te od Niall'a zjadłam.
- Mnie też smakowały. Cały czas jedno pytanie nie daje mi spokoju.
- Jakie?
- Skoro rodzice cie nie wychowali to kto?- zbiło mnie z tropu.
- Nikt. Czasem ciotka pomagała mi w nauce, ale to raz na kilka miesięcy, gdy nie było nikogo w domu. Sama się nauczyłam co jest dobre, a co złe. W dzieciństwie zajmowała się mną niańka Emily. Była bardzo miła, ale dostała życiową szanse na pracę w USA. Po co miała zajmować rozwydrzonym bachorem jak mogła spełniać marzenia. ,,Rodzice''- cudzysłów- uznali, że już mi nikt nie potrzebny. Z czasem do tego przywyknęłam i tak jestem teraz zmienioną sobą.
- Twoja historia jest smutna, ale też opowiada o tym jak wychowałaś samą siebie na ludzi nie mając pojęcia jakie jest naprawdę życie.
- Na początku nie wiedziałam jakie jest, ale szybko się przekonałam, że tylko chwile są wesołe , a nie całe życie.
- Nie wiem co powiedzieć.
- Nic nie musisz mówić. Inni mają gorzej. Według mnie strasznie przesadzam z tym moim dziecinnym zachowaniem.
- Jesteś dwa razy więcej dojrzalsza niż ja. Najgorsze jest udawanie. Tak jak ten twój związek z tym Bradleyem i mój z Eleanor. 
- Skoro nie chcą mnie w domu to ja zerwę z nim. W końcu już im nie muszę się podporządkowywać. 
- Odważna decyzja. Szkoda, że ja tak nie mogę.
- Dla dobra zespołu? - zapytałam
Chłopak chwile się zastanawiał.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czeeeść <3 Jak tam przygotowywania do Wigilii? U mnie już wszystko gotowe. Wiem, że już mówiłam Wesołych Świąt, ale powiem jeszcze raz tylko inaczej. Bądźcie szczęśliwi w te Święta.
Rozdział jest nie tylko dodany z okazji Świąt, ale i również z okazji urodzin Louisa!!! Mojego ulubieńca i głównego bohatera tego opowiadania. 
Co do następnego rozdziału to nie wiem kiedy go dodam, ale przypuszczam, że w sobotę <3 Dzięki za miłe komentarze. Pozdrawiam wszystkich czytelników <3 :*


2 komentarze:

  1. Kolejne cudo <3! Ciekawe co odpowie Lou. Tobie też życzę Wesołych Świąt i Lou wszystkiego naj, ja również go uwielbiam. Czekam na next!
    PS. Radziłabym ci zmienić kolor czcionki na górze gdzie piszę komentarze, bo go nie widać.

    OdpowiedzUsuń