piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział 4 ,, Czas na rozmowę''

* Isabella*
- Odważna decyzja. Szkoda, że ja tak nie moge -odparl Louis.
- Dla dobra zespołu? - zapytałam
Chłopak chwile się zastanawiał.

- Widzisz zespół jest bardzo dla mnie ważny, gdybym zerwał z nią w tym roku to oni zerwą z nami kontrakt. Nie o to mi chodzi, widzisz za udawanie dostaję więcej pieniędzy, a moja rodzina ma poważne problemy u takiego skur***la.- jego mina się zmieniła
- Przepraszam. Jeżeli nie chcesz mówić dalej to śmiało przestan.- zaproponowałam 
- Chcę im pomóc, jak najszybciej się od niego uwolnić. Zostało niewiele do spłacenia. - sztucznie się uśmiechnął.- Dzięki za wysłuchanie.- dodał po chwili.
- Ty mnie wysłuchałeś to czemu niby ja nie mogę.
Chwilę szliśmy w ciszy, aż w końcu dotarliśmy do małego sklepu całodobowego. Louis wszedł tym razem pierwszy, ale podtrzymał mi drzwi. podeszłam do lady i powiedziałam co potrzebuje.  Kasjerka chyba przywyknęła do tego, że codziennie odwiedzają ją chłopaki z 1D. Zero reakcji. Nawet zbytnio się mu nie przyglądała. Czułam się dziwnie. Była może w moim wieku. Rozumiem baba po czterdziestce, ale osiemnastolatka? Kupiłam to co trzeba i wyszłam ze sklepu.
- Kupiłaś? - hmmm.
- No, co cię tak ciekawość zżera.
- Nie zżera. Uwierz mi na słowo. Mam w domu same dziewczyny więc mam dosyć tych no wiesz spraw.- wybuchnęłam śmiechem.
- Ok. Nie wiem o czym ty myślisz, ale kupiłam pyszne rzeczy. 
Resztę drogi gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Znowu weszliśmy do domu. W pokoju chłopaki popijali drinki, a Perrie robiła coś w kuchni. Gdy nas zobaczyli od razu wzięli moją torbę i zaczęli ją przeszukiwać. Skończyłoby się to marnie, ale przybiegła Pezz i dosłownie się na nich rzuciła. 
- Spieprzajcie !!! Zostawcie to albo z wami koniec!! - krzyknęła. Chłopaki nic sobie z tego nie robili. Wręcz przeciwnie, śmiali się. Do akcji wkroczyłam ja. Hero Is.
- Ja też nie żartuje!!
- Jej to się boje. - westchnął Zayn.
- Mnie nie? Zayn odpowiedz!- fuknęła dziewczyna mulata.
- Ciebie nie. Jesteś taka kochana.- jakby nigdy nic odpowiedział jej chłopak.
- Czas to zmienić!
- Masz przerąbane stary.- wyraził się na ten temat Niall.- To jest właśnie jeden z pretekstów dlaczego jestem singlem. - dodał.
- Niall, kochanie ty też będziesz miał przechlapane za wspomaganie GO.- wskazała na Zayn'a.
Po raz pierwszy w życiu dobrze się bawiłam. Polubiłam ich, a oni mnie. Wieczorem bardziej się poznaliśmy. Opowiedziałam im o sobie, ale nie wspominałam o rodzicach. Po prostu nie chciałam. Oglądaliśmy śmieszne filmy i się wydurnialiśmy. Poczułam się wtedy jak zwykła nastolatka bez problemów. 
- Panie i Panowie ja idę już do siebie!- ogłosił Zayn
- Kochanie nigdzie nie idziesz! Tam śpię ja i Isa, a ty wybierz sobie albo kanapę lub któryś z pokoi chłopaków.- powiedziała śliczna blondynka.
- Trudno. Chce się wyspać więc idę do gościnnego...- nie skończył Zayn.
- Do gościnnego, który jest świeżo malowany?-  za to za niego skończył Hazza.
- To nie w porządku! Czemu ja mam spać z którymś z nich. - wskazał na 1D.- Czy ja wyglądam na geja? Isa może iść to będzie normalniejsze.- Ah ten Zayn przeraża.
- Czy ja wyglądam na dziewczynę, która zostawi koleżankę z którymś z nich?- kocham ją.
- Zayn i Pezz. Po pierwsze ze mną się śpi bardzo dobrze- stwierdził Liam.
Po kilku minutowej kłótni ustaliliśmy, że ja śpię z Pezz,a Zayn z Niall'em, który jak się okazało ma dwa łóżka. Dostałam słodka pidżamkę z logo LM. Wzięłam prysznic i położyłyśmy się z koleżanką do spania.
* Louis*
Po tym jak ustała cisza położyłem się do snu. Noc wydawała się dla mnie koszmarem. Nie mogłem zasnąć. Isabella wydaje się być taka szczera. Jej historia jest trudna do zrozumienia. Bo kto normalny zapomina o dziecku, które później zostaje bez domu. Ona cały czas twierdzi, że ludzie mają gorzej. Pomogę jej w przeprowadzce i wyjdzie na prostą. 
Dziewczyny chyba spały bo mam koło nich pokój i rozmów nie słychać. Na dworze wiał wiatr. Uwielbiam spać przy otwartym oknie. Chwilę później wichura zniknęła, jednak coś innego zakłócało ciszę. Ubrałem spodnie dresowe i pierwszą lepszą koszulkę i bluzę.Wyszedłem na balkon.
W kącie siedziała Isa i płakała.
- Co jest?- zapytałem.
- Przepraszam, że cie obudziłam.- odparła, wycierając łzy.
- I tak nie mogłem zasnąć. Co się stało? 
- Widzisz za dnia próbuje być silna, a wieczorem rozklejam się. Nawet dzisiaj wydawałoby się tak fajnie. Życie to gówno.- Usiadłem koło niej i okryłem ją moją bluzą bo ta, aż trzęsła się z zimna.
- Shiii. Nie płacz. Może nie do końca wiem co czujesz, ale współczuje ci.
- Mam dosyć. Żale się,a wcale nie mam po co. W końcu inni chorują i umierają, a ja chociażby nawet was poznałam. Czasem mam ochotę pociąć się. Nie wiem co mnie jeszcze przed tym chroni.
- Nawet nie mów mi o śmierci!- Wstałem i podałem jej rękę. - Chodź porozmawiamy w domu.
Dziewczyna niepewnie podała mi swoją małą dłoń i wstała. Usiadłem na łóżku, a ona zaraz koło mnie.
- Ciepło ci już? - zapytałem.
- Tak. Dziękuje ci.
- Nie płacz już i pozwól, że pokaże ci jak się żyje.- położyła głowę na moim ramieniu, a ja ją przytuliłem. 
- Jesteś wspaniały. Potrafisz kogoś pocieszyć. Jeszcze raz ci dziękuję.
- Ale za co? Co ja takiego zrobiłem?- uśmiechnęła się.
- Za to, że jesteś.
Dziewczyna zasnęła wtulona we mnie. Nie chcąc jej budzić, położyłem ją na łóżku i przykryłem kocem. Zamknąłem drzwi na balkon i położyłem się po drugiej stronie łóżka. 
Czyli Zayn na marne poszedł spać do Niall'a. Biedny musi wdychać te smrody. Chwilę później również zasnąłem.

Rano obudziły mnie promyki słońca. Leżałem wtulony w Isabelle, która jeszcze smacznie spała. Stwierdziłem, że zostanę, aż się nie obudzi. Nie musiałem czekać długo. Delikatnie otworzyła oczy i zobaczyła mnie. 
- Dzień dobry!- powitałem ją.
- Cześć.- zawstydzona całą tą sytuacją zrobiła się czerwona na policzkach. 
Nagle do pokoju oczywiście bez pukania wszedł , a raczej wbiegł Harry.
- Louis nie wiesz gdzie jest mój tele....- i się urwał- Przepraszam, że no wiecie wam przeszkodziłem, ale takiego widoku się nie spodziewałem. No ładnie cały wieczór się kłóciliśmy gdzie będzie spać Is, a tu zamiast siedzieć u Perrie to ona romansuje z Louisem.
- Spieprzaj za nim ci wpieprzę!!! - krzyknąłem zanim zamknęły się drzwi. 
- Jesteś gotowa na najlepszy dzień w życiu? 
- Sama nie wiem... Tylko ma być fajnie.- uśmiechnęła się. Tak naturalnie.
- Może zejdziemy na dół bo wiesz co sobie Harry pomyślał... Już wszystkim wyglądał. - Podrapałem się po głowie.
- Na początku to chyba się ubiorę. Dołączę do ciebie później. - Wyszła z mojego pokoju jak torpeda
*Isabella*
Po wyjściu od razu poszłam do blondynki. Miałam taką małą nadzieję, że jeszcze śpi i nie ma pojęcia iż wcale nie spałam z nią. Zaczęłyby się pytanie i beznadziejne przypuszczenia. Ciekawa jestem gdzie Louis mnie zabierze. Nie wygląda na nudziarza. 
Delikatnie otworzyłam drzwi. Na moje szczęście dziewczyna smacznie sobie spała, więc postanowiłam się ubrać we wczorajsze spodnie i koszulę, którą nie wiem jakim cudem wzięłam z domu. Perrie zostawiła dla mnie kosmetyki. Zrobiłam delikatny makijaż, który jak każdy zakrywa nie doskonałości.
Nie sprawdzając snu Pezz poszłam do salonu. 
- Patrzcie chłopaki! Jest i nasza druga połówka Louisa!- miłe przywitanie.
- Cześć Harry! Chyba dziś za dobrze nie spałeś? Boli cię głowa?- odgryzłam się.
- W sumie dobrze się czuję. Dzięki za troskę!- krzyknął wychodząc z pokoju w którym byłam ja Louis, Liam i Niall. Zayn najwyraźniej spał podobnie do swojej dziewczyny. 
- To od kiedy no wiecie jesteście razem?  Zapytał Niall.
- Od nigdy? - Odpowiedział Lou.
- Nie chcecie to nie mówcie, idę stąd.- tym sposobem zostaliśmy z Louisem i Liamem sami.
- Chodźmy już Is.- powiedział Lou
-Ok, jak najdalej od nich.- wskazałem na zdjęcie całego 1D.
Wzięłam tylko telefon i ubrałam buty. Nie wiem kiedy znalazłam się w ekskluzywnym aucie. Zapięłam pasy i wraz z Louisem odjechalismy.
- Masz prawo jazdy?- przerwał niezręczną ciszę.
- Mam. Zdałam kilka miesięcy temu. Jakoś wyszło, że źle mi się kojarzy jazda samochodem.- powiedziałam prawdę.
- Dlaczego?
- Musiałam je zdać, ale nie z własnej woli. Co tydzień,, rodzice" kazali mi jeździć z Bradem na wycieczki. Prościej mówiąc chcieli pokazać jak oni się nie poświęcają dla mnie. Oczywiście tylko przed paparazzi musiałam zgrywać.
- Dobra, zapomnij już o tym. Dzwoniłaś do ciotki?
- Zapomniałam, ale poczekaj teraz to zrobię.- szybko wyjęłam z kieszeni mojego Sony.Wybrałam odpowiedni numer.
( rozmowa)
- Halo?
- Cześć ciociu tu Isabella.
- Cześć kochana. Coś cię trapi,  że dzwonisz?
- Mam taki problem... Znaczy wczoraj rodzice mnie wywalili. 
- O matko! Nie poznaje własnej siostry. To okropne. Jak można być takim bezczelnym człowiekiem.
- Chciałabym się spytać czy na jakiś czas mogłabym u ciebie zamieszkać? Jeżeli to nie problem.
- Oczywiście, że nie. Będzie mi i mojemu mężowi tak wesoło. Kiedy przejdziesz?
- Jutro. Muszę spakować swoje rzeczy.
- Dobra. Ja przygotuję pokój. Nie płacz bo szkoda łez na takie potwory!
- Dziękuję. Do zobaczenia.
- Pa
( koniec rozmowy)
- I?- zapytał
- Przyjęła mnie. 
- To dobrze. Może spakujesz się i pojedziemy na wycieczkę?
- Boję się tam iść. Oni są nienormalni,
- Spokojnie będę tam z tobą. Damy radę.
Pokierowalam go do domu. Strasznie się bałam spotkania z nimi. Wiedziałam, że jest ze mną Lou. Jednak 

2 komentarze:

  1. Genialny <3, piszesz świetne rozdziały. Jezuu, nie mogę się doczekać aż Iz spotka się z rodzicami, dodatkowo będzie tam Lou więc będzie się działo. Tylko żeby jej siostra nie zobaczyła go i ciekawe jaką będą mieli reakcje jej rodzice.Czekam na next!


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. W 5 rozdziale bd się faktycznie dzialo

      Usuń