środa, 11 marca 2015

Rozdział 22 ,, One Last Time''

*Isabelle*
* Miesiąc później*


Nadeszła jesień. Szara i bura, co prawda nigdy za nią nie przepadałam, ale teraz to już naprawdę jest ciężko. Od mniej więcej miesiąca ja i Louis jesteśmy,, parą". Wszystko było piękne i wspaniałe, w sumie nadal jest, ale to nie w tym rzecz. Mieszkanie z dziewczynami jest wygodne. Praktycznie nie wchodzimy sobie w drogę. Dotychczas żyłam przyszłością, ale przeszłość daje się we znaki do tego trasa chłopaków...
Nathaniel i sprawa Nicka. Może odwiedziłabym jego grób? Tak, od wielu dni ta myśl chodzi mi po głowie.
Z jego osobą wiąże się wiele złych i tych dobrych wspomnień. W końcu prócz ćpania świetnie się bawiliśmy.
Siedziałam na skórzanym fotelu w salonie i ,,czytałam" książkę. Między czasie popijałam gorąca herbatę. Rachel uczyła się, aby zdać testy ostateczne. Natomiast Allie wyszła gdzieś z chłopakiem. Po usłyszeniu dzwonka do drzwi jak na zawołanie podskoczyłam i pognałam biegiem do drzwi. Przejrzałam się w lustrze i poprawiłam bluzkę.
Otworzyłam drzwi i szeroko się uśmiechnęłam, moim oczom ukazał się Louis.
- Cześć.- pocałował mnie w policzek i wszedł do środka. Zamknęłam drzwi i sprawdziłam zamek, następnie udałam się do salonu.
- Co cię sprowadza?- zapytałam otwierając okno, aby wpuścić jesienne powietrze do pomieszczenia.
- Nie mogę po prostu cię odwiedzić? - odpowiedział krzywo się uśmiechając. Coś nie grało... przez ten miesiąc naprawdę się związaliśmy... stałam się szczęśliwa.
- Oczywiście, że możesz, ale wszystko w porządku?- dopytałam, a chłopak wstał z fioletowej kanapy i przeszedł się po pokoju.
- Modest. To jest wkurwiające.... Niall on się zakochał, ale nie ma prawa być szczęśliwy.- tłumaczył, a na jego czole pojawiła się żyłka.
- Ustawka?- zapytałam przyciszonym głosem i weszłam do kuchni, nalałam do szklanki wodę i wskazałam na butelkę soku, ale Louis odmówił.
- Ludzie myślą, że sława, kasa to wszystko... jest coś jeszcze....
- Chcą nas rozdzielić?
- Nie pozwolę na to, ale nie w tym rzecz...Rozważamy koniec.- po tych słowach nerwowo wypuścił powietrze.
- Dlaczego? Przecież tyle osiągnęliście... a fani?- w tym momencie drzwi się otworzyły, a do środka wszedł Niall trzymający za rękę Allie. Chwila Niall i Allie? To o nią chodzi? Trzymali się za ręce i uśmiechali, ale gdy ujrzeli nasze miny zrozumieli o co chodzi.
- Myślisz, że to dla nas łatwe? Nic nie wiesz..- wkurzył się i nawrzeszczał na mnie.
- Przecież zdaję sobie z tego sprawę, ale nie musisz się drzeć.- trzasnął drzwiami i tyle było po Louisie, Dziwiło mnie, ponieważ w tak krótkim czasie zdenerwował się..
- Nie zrozum go źle...- odpowiedział Niall i przysiadł się koło mnie.
- Długo jesteście razem?- zapytałam patrząc na blondynkę.
- Od miesiąca.- odpowiedziała.
- Szczęścia życzę ,- wstałam i powolnym krokiem udałam się po kurtkę i buty. Zdążyłam jeszcze chwycić torbę i wybiegłam na klatkę schodową.
Niesamowicie się wkurzyłam. Louis przez ostatni czas był uroczy i opiekuńczy, może to czas sielanki? A dotychczasowy Loui to tylko chwyt reklamowy?

Przemierzałam zatłoczone ulice bez najmniejszego celu, aż w końcu dotarłam na przystanek autobusowy. Sprawdziłam godzinę odjazdu i usiadłam na ławce obok starszej kobiety. Widać było zmęczenie w jej oczach, a ręce były pokryte masą zmarszczek. Odblokowałam ekran smartfona i ujrzałam kilka nieodebranych połączeń. Nie wiem czym się tak zdenerwowałam, to nie była nawet wiarygodna kłótnia, Może po prostu chciałam spędzić wolną sobotę w spokoju? Ostatnio wzięłam nadgodziny, ponieważ marzę o studiach. Połowa mojej wypłaty idzie na czynsz, a reszta do skarbonki. Oszczędzam ile wlezie.

Po kilku minutowym marznięciu wreszcie kupiłam bilet i usiadłam na samych tyłach. Mój cel był prosty.... grób Nicka.

Wstąpiłam do kwiaciarni przy cmentarzu i zakupiłam czerwoną róże. Pamiętam jak godzinami opowiadaliśmy sobie o właśnie tych kwiatkach. Był moim najlepszym przyjacielem, przyjacielem. Gdybym więcej pomyślała i nie odrzuciła.... Może dalej by żył? Narkotyki zniszczą każdego, ale miłość tylko tych wybranych.

Grób odwiedziłam tylko raz, zaraz po jego śmierci. Później zniknięcie Leny zmieniło mnie na zawsze.

W powietrzu dało się wyczuć specyficzną woń zniczySzłam dosłownie minutę i ujrzałam marmurowy grób, a w górnym rogu zdjęcie z podpisem:
 ''Odpoczywaj spokojnie Nick''. Niżej zauważyłam nowo wygrawerowane napis.
''Zmarł w męczarniach, mając zaledwie siedemnaście lat''
'' Uciekaj, uciekaj kochanie, kocham cię''
Po tym ostatnim rozpłakałam się. To jego ostatnie słowa... Powiedział ''kocham cię'' i stracił przytomność. Pamiętam ten dzień jak nigdy, ale kto mógł wiedzieć co on powiedział, przecież byłam sama. Minęły aż trzy lata.
Położyłam czerwoną różę przy tych słowach i zaczęłam:
-Nick, pewnie mnie nie słyszysz, ale chciałabym cie przeprosić...
Zawsze wierzyłam w twoją miłość, ale kochałam cie jak brata... nie jako chłopaka.
Byłeś wspaniały... Przepraszam, że nie wezwałam pomocy, przepraszam.- szeptałam łkając.
- Aż się wzruszyłem lala.- Nathaniel.
- Czego chcesz?- szepnęłam żałośnie.
- Mówiłem, że zapłacisz za swoje czyny. Raz ci się udało, ale tym razem zginiesz.- mruknął, a ja obróciłam się i chciałam uciec... był szybszy, uderzał pięściami wszędzie. Czułam ból, jednak nie miałam siły krzyczeć, bałam się. Gdy czułam fale gorąca i krew w ustach postanowiłam działać i gryźć, kopać. Gdy przywarł mnie do ogrodzenia jego koszulka się podniosła, a dzięki mojej reakcji zobaczyłam dość dużą ranę. Nie czekając już na śmierć z całej mojej siły w piąsce uderzyłam go. 
Krzyknął i złapał się za bolące miejsce. Chwiejąc się na nogach i ledwo kuśtykające kierowałam się do bramy. Nerwowo obracając głowę modliłam się, aby portfel nie wypadł z torebki. Nie wiem kiedy, ale minęłam tę samą kwiaciarnie i szłam dalej. Nagle widziałam tylko oślepiające światła...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej kochani!
Spodziewaliście się zapewne rozdziału o miłości i wgl, ale trochę się tu działo...
Chciałabym was poinformować, że dodałam rozdział na mojego drugiego bloga.
Next w niedziele xD
Dzięki za komentarze zarówno na poprzednim rozdziale tu jaki i na drugim blogu...
Alex P. twoja nazwa jest xDxD
Jak wiecie ja i Modest!...... No niech tak pozostanie <3
Dzięki i zapraszam <3 :* 



5 komentarzy:

  1. Zmartwiłaś mnie tym końcem :( Czekam na ciąg dalszy i oby było dobrze...
    Do następnego Skarbie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam pierwsza, ale pisanie komentarzu, trochę zajęło:D

    "Parą" po co te ", to zastanawiające...
    Tak, odwiedźmy Nicka chce go "poznać"!

    Wiesz, że teraz nawrzucam Louis'owi?
    Jakoś dziwnie się zachowuje...
    Mówiłam "Modest! Pierdolony Magnamet", ktoś musiał zepsuć, jeśli nie Elcia!
    Aw, Niall i Allie!
    Zakochana para<3Moje<3

    Stop! Powstrzymując mój pisk.
    Co do kurwy nędzy oni myślą?!
    N i e p o z w a l a m y !
    Dziewczyny wymyślą jakiś niecny plan, i pokażą im, że nie warto!

    Nie powiedzieliście jej! I mi? Pff!
    Jeżeli to był chwyt reklamowy, to ja zaraz zrobię na tobie jakiś chwyt!
    Jaki kierunek?

    Te napisy...
    Biedny, ale ona przecież tego nie chciała...
    Grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!
    Zaraz ci coś zrobię z Louis'em (jak łaskawie się ogarnie) Nathaniel!
    Is, uciekaj...
    Ups, samochód.
    Nieeeeeeeeeeeeeeee
    Teraz Lou powinien się zjawić i popchnąć ją na bok<3

    Co nie tak, z moją nazwą?
    No, ktoś musi zepsuć!
    Idę do Nelly!
    Czekam na bohaterski (od Lou) next<3!


    xxAlex

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę doczekać się nexta :) ciekawi mnie jak skończy się ta cała sytuacja. Wydaje mi się, że na końcu Is zemdlała...
    Pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń