- Dziękuje i przepraszam. Powinnaś odpoczywać, a ja tak wparowałam bez zastanowienia...- mruknęłam.
- Wpadaj kiedy chcesz. Już mi lepiej.- wstała i przeszła się po pokoju.
- Ja będę już się zbierać. Nie martw się Liam'a też wezmę.- uśmiechnięta ucałowałam dziewczynę w policzek i wyszłam.
*Isabelle*
*Dwa tygodnie później*
-Louis, pomógłbyś,- powiedziałam mieszając potrawę. Ciotka i Alan przyjdą na kolację. Po tygodniu odzyskałam siły, a Louis mi w tym pomógł.
- Serio? Co mam robić pomidorku?- zapytał biorąc do ręki nóż.
- Pokrój pomidory ośle.- fuknęłam i udałam obrażoną.
- Oczywiście.- zaśmiał się. Dziewczyny wymieniły się z Louisem. On jest u nas w domu, a one spędzają czas chyba z Niallem i Liamem. Do dziś Perrie nie zna prawdy na temat Zayna. Podobno Liam udaje, że nic się nie stało, ale z blondynką tak nie jest. Nie widziała swojego chłopaka od tamtego czasu.
Po kilku minutach zadzwonił dzwonek, więc poszłam do drzwi. Przejrzałam się w lustrze nad komodą i przekręciłam kluczyk.
- Witaj ciociu.- przytuliłam ją i przesunęłam się w drzwiach,
- Cześć kochanie, ale coś pachnie.- obróciła się na pięcie.
- Alan nie przyszedł?- zapytałam. Zauważyłam, że ta ma ochotę zdjąć buty, więc ją uprzedziłam, że i tak nie zmywałam podług.
- Musiał zostać w pracy- odwiesiła swój płaszcz i ruszyła w stronę jadalni.
- On mnie nie lubi? Prawda?
- Alan przeżywa śmierć swojej matki... zamknął się w sobie.
- No tak to musi być trudne.- uśmiechnęłam się i podbiegłam do kuchni.
- No idź się przywitać.- zadziornie się uśmiechnęłam. Dobrze wiedziałam, że chłopak nie cierpiał czegoś takiego. Pocałował mnie w usta i zrezygnowany udał się do drugiego pokoju, a ja nalałam zupę do talerzy i zaniosłam ją na stół.
Zaczęliśmy jeść w ciszy, ale Ana nie odpuszczała i pytała chłopaka o najdziwniejsze rzeczy. Poczynając na tym czy chce zrobić sobie kolczyk w nosie... Dopytywała się o znaczenie tatuaży.
Po godzinnej męce uznała, że nie będzie nam przeszkadzać. Dobra decyzja z jej strony.
- Czy ja wyglądam na niezrównoważonego?- zapytał Louis wyciągając nogi na stolik w salonie.
- Może.- wybuchnęłam śmiechem.
-Ostatni raz słonko. Ostatnia tak popierdolona kolacja,- mruknął i przytulił mnie do swojego boku.
- Co mi w ogóle odbiło z nią?- walnęłam się w głowę.
- Szczerze to niezbyt wiem.- bawił się pilotem.
- Chyba dzwoni telefon. Zaraz wracam.- założyłam kapcie i skierowałam się do swojego pokoju. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam urządzenie do ucha.
- Halo.
- Wiedziałam, że ten skurwiel mnie zdradza, ale z tą szmatą? Isabelle, Sophie zniknęła z nim. Liam jest załamany.. Wyjechali kurwa na Hawaje. Wszędzie są zdjęcia.- płakała zdesperowana.
- Perrie tak mi przykro. Daj sobie z nim spokój...- pocieszałam.
- Niepotrzebnie dzwonię. Cześć.- rozłączyła się zanim cokolwiek powiedziałam.
-Is, jest coś co powinienem ci powiedzieć już dawno. Naprawdę nie chcę psuć tego wieczoru, ale z każdym dniem jest mi gorzej to ukrywać.
- Louis przejdź do rzeczy... Jesteś na coś chory? Chcesz ze mną zerwać?- zdenerwowana podeszłam do okna, a chłopak wstał.
- Proszę nie obraź się, popełniłem błąd...
- Jaki? Proszę mów szybko..
- Ja nie miałem długów u twojego ojca.- westchnął.
- To tyle? Czemu kłamałeś?
- Nie przerywaj mi. To nie ja miałem oddać twojemu ojcu kasę tylko on mi ją teraz wisi. Chodzi o to, że nasze spotkanie nie było przypadkowe.- obróciłam się w jego stronę i z żalem na niego spojrzałam.
- Jak to?- powstrzymywałam się od płaczu.
- Płacił mi za dostarczanie informacji. Miałem zdobyć twoje zaufanie.
- Jak mogłeś kablować na mnie temu skurwielowi?
- Ale uwierz mi, że jak pierwszy raz cie zobaczyłem to wydawałaś mi się być okropną lalką, ale jak ciebie poznałem to zakochałem się w tobie. Gdy wyznałem ci miłość tym samym sprzeciwiłem się jemu. Przepraszam.
- Ty mnie przepraszasz? Zaufałam ci! Ty mnie wykorzystałeś... Najgorsze jest to, że ja cie kocham! Wynoś się stąd! - wskazałam na drzwi i opadłam na ziemię.
- Isabelle żałuję tego.
- I dobrze. Wynoś się stąd! Wezwę policję, a nie chcesz chyba sensacji w telewizji.- wykrzyczałam mu to, a ten wyszedł.
Wszystko się sypie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za krótki, ale chyba dramatyczny rozdział. Chciałam zapowiedzieć, że rozdział 24 tak naprawdę rozpoczyna akcję. Może jeszcze nie wyzdrowiałam i do tego cały wczorajszy dzień.
Odejście Zayn'a z 1D naprawdę mnie zabolało.. Zawsze była ta magiczna piątka, a teraz jest już tylko wspaniała czwórka. Wczoraj pół dnia płakałam...
#AlwaysInOurHeartsZaynMalik
Będzie mi/wam brakowało tego tajemniczego... :( Nie zapomnimy
Życzę Zaynowi dalszych sukcesów
- Louis przejdź do rzeczy... Jesteś na coś chory? Chcesz ze mną zerwać?- zdenerwowana podeszłam do okna, a chłopak wstał.
- Proszę nie obraź się, popełniłem błąd...
- Jaki? Proszę mów szybko..
- Ja nie miałem długów u twojego ojca.- westchnął.
- To tyle? Czemu kłamałeś?
- Nie przerywaj mi. To nie ja miałem oddać twojemu ojcu kasę tylko on mi ją teraz wisi. Chodzi o to, że nasze spotkanie nie było przypadkowe.- obróciłam się w jego stronę i z żalem na niego spojrzałam.
- Jak to?- powstrzymywałam się od płaczu.
- Płacił mi za dostarczanie informacji. Miałem zdobyć twoje zaufanie.
- Jak mogłeś kablować na mnie temu skurwielowi?
- Ale uwierz mi, że jak pierwszy raz cie zobaczyłem to wydawałaś mi się być okropną lalką, ale jak ciebie poznałem to zakochałem się w tobie. Gdy wyznałem ci miłość tym samym sprzeciwiłem się jemu. Przepraszam.
- Ty mnie przepraszasz? Zaufałam ci! Ty mnie wykorzystałeś... Najgorsze jest to, że ja cie kocham! Wynoś się stąd! - wskazałam na drzwi i opadłam na ziemię.
- Isabelle żałuję tego.
- I dobrze. Wynoś się stąd! Wezwę policję, a nie chcesz chyba sensacji w telewizji.- wykrzyczałam mu to, a ten wyszedł.
Wszystko się sypie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za krótki, ale chyba dramatyczny rozdział. Chciałam zapowiedzieć, że rozdział 24 tak naprawdę rozpoczyna akcję. Może jeszcze nie wyzdrowiałam i do tego cały wczorajszy dzień.
Odejście Zayn'a z 1D naprawdę mnie zabolało.. Zawsze była ta magiczna piątka, a teraz jest już tylko wspaniała czwórka. Wczoraj pół dnia płakałam...
#AlwaysInOurHeartsZaynMalik
Będzie mi/wam brakowało tego tajemniczego... :( Nie zapomnimy
Życzę Zaynowi dalszych sukcesów
Nie wiem co ci napisać :( Wszystko się wali.. Przepraszam, obiecuje że do następnego rozdziału się ogarnę i lepiej ci skomentuję. Dziś nie mam na to siły, jest gorzej niż wczoraj :'(
OdpowiedzUsuńDo następnego Skarbie <3
To ja dopiero nie skomentuje...
OdpowiedzUsuńJestem z a ł a m a n a
Wszystko się jebie...
Rozdział jest świetny, ale wszyscy okazali się dupkami : Zayn, Sophia, Louis.
Więc drama time, tak jak teraz.
Też wczoraj przepłakałam, jeżeli to prawda, to co napisał pracownik Magnamet.
To trzeba zjebać Modest!, chuje pierdolone...
Myślę, że Zayni wróci, bo on to kocha, on nie wytrzyma bez Directioners, chłopaków
Zawsze jak będę mówić One Direction, będę miała na myśli pięciu chłopaków
Musimy ich wpierać, by też tak nie zrobili, ale muszą dać nam czas.
Czekam na next<3!
xxAlex
Ciekawe... :D takiej akcji się nie spodziewałam ;)
OdpowiedzUsuń