poniedziałek, 4 maja 2015

Rozdział 27 ''Inna perspektywa na życie..''

*Narracja trzecioosobowa*

Krucha i blada dziewczyna leżała w szpitalnym łóżku, podpięta do masy urządzeń. Krzesło obok niej zawsze było zajęte, a dziś? Dziś każdy miał swoje sprawy. Prawda była tak, że od pierwszych odwiedzin Louisa minął już miesiąc. Miesiąc cierpień. Kolejna największa trasa światowa zbliżała się ogromnymi krokami. Praktycznie wszystkie bilety zostały wykupione, no cóż to One Direction.
Isabelle nie radziła sobie... można powiedzieć, że zamknęła się na innych. Gdy mieli ją wypuścić podjęła się drugiej próbie samobójczej. Ta była znacznie gorsza. Połknęła tabletki, a znaleziono ją dopiero dwie godziny później. Można to nazwać cudem. Tylko drodzy lekarze, opłaceni przez Louisa jej pomogli. To zdarzenie miało miejsce dokładnie dwa tygodnie temu. Zostawili ją na oddziale z innymi nastolatkami, a Lena już dawno wyszła. Podobnie jak reszta, przychodziła do niej z wsparciem. Niby nic się nie stało. Przecież to tylko śmierć ciotki, która podobno była matką, ale Is nie miała siły na ten temat. Wolała być blisko niej, ale nie pomyślała o nim. Bo po co? Media i tak ją niszczą ''Tajemnicza Isabelle wykorzystuje Louisa.'', ''Wydał na nią kilkanaście tysięcy''.
Przecież ich związek trwał dwa miesiące, a uczucie wcale się nie powiększyło. Wydawało jej się.

Dziewczyna miała zamknięte oczy, gdy do sali otworzyły się drzwi. Do środka wszedł Louis. Nikt tu nikogo nie osądzał. oboje wiedzieli, że to on źle postąpił, ale osiemnastolatka wybaczyła mu już dawno.
Wniósł do sali kwiaty i odgrodził łóżko od reszty pokoju. Spojrzał na nią, a ona na niego. Oczy obojga błyszczały.
- Cześć.- zaczął niepewnie stawiając je na szafce.
- Hej.- szepnęła zachrypniętym głosem. Odezwała się po raz pierwszy w ostatnim czasie.
- Jak się czujesz?- ostrożnie wziął jej rękę i złączył ze swoją.
- Fizycznie dobrze, a psychicznie....- nie skończyła.
- Masz mnie, pamiętaj. Tak strasznie przepraszam... ja nie musiałem tego robić... to był impuls...- mruknął.
- Przestań... Wybaczam ci.- złączyli swoje usta w pocałunku. Pocałunku pełnym uczucia.- Zabierz mnie stąd....
- Musisz wypocząć i wyzdrowieć.- oblizał spierzchnięte usta. Ulżyło mu, ponieważ osoba na której tak mu zależało, przebaczyła mu to świństwo. Wiedział, że z jej psychiką nie wszystko ''OK'', ale odłożył tą myśl najdalej jak potrafił.
- Dziewczyny pewnie mnie wywaliły...- zrezygnowana obróciła głowę w stronę okna i wzięła głęboki wdech, a chwilę później wydech.
- Wręcz przeciwnie, wszyscy się martwią. Perrie już wyjechała do swojego rodzinnego miasteczka, a chłopaki mają próby. Lena...
- Co z Leną?- prawie krzyknęła.
- Zamieszkała u was. Nie masz nic przeciwko?- zapytał spoglądając w wyświetlacz telefonu.
- Jakbym mogła mieć.- delikatnie poprawiła włosy małą dłonią. Louis na ten ruch praktycznie oszalał. Zauważył te rany, które nadal się goją... Nabrał powietrza.- Louis, powiedz dlaczego chcesz ze mną zostać?- to pytanie potwierdziło obawy młodego mężczyzny, ona miała problemy.
- Bo wprowadzasz do mojego życia kolory, kolory których nigdy nie było...- zaczął, ale po chwili aby udowodnić jej ile ta krótka znajomość dla niego znaczy powiedział. -Kocham cię.
Właśnie w tej magicznej chwili, Isabelle, uśmiechnęła się. Od tego całego bałaganu. Oboje czuli szczęście w nieszczęściu.
- Ale to dopiero dwa miesiące.- przerwała narastającą ciszę.
- To nie ma znaczenia.- usiadł obok niej.
- Och Louis zostałeś mi tylko ty.- tyle emocji skrywała w sobie, a on w ciągu dziesięciu minut pozwolił im wyjść na powierzchnię.
- Nie mów tak, masz nas wszystkich.- dotknął jej policzka. Policzka pokrytymi łzami.
- I zarazem nikogo.- Wtedy to się stało. Myślmy sobie co tylko chcemy, ale właśnie w tamtej chwili Isabelle poczuła bezpieczeństwo i miejsce na świecie. Po tym spotkaniu zaczęła jeść, bo miała z tym problemy, rozmawiać z innymi i doceniać to co się ma. Zdecydowała się nawet na odwiedziny ''rodziców''. Bała się jedynie spojrzeć na grób matki, mogła ją tak nazywać nie znając do końca prawdy? Najwidoczniej mogła.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Powrót! Urlop zakończony krótkim rozdziałem z innej perspektywy. Chciałam powiedzieć, że najprawdopodobniej do chaptera 30 tak będzie.
Przepraszam i proszę o zostanie ze mną xD
Tak, tak idiotka Gabi xD
Next w najbliższym czasie kochani!

2 komentarze:

  1. Ojej, wrócili do siebie :)
    Teraz już musi być dobrze ;)
    Do następnego Skarbie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam :)
    Świetny rozdział :)
    Sorry, że przeczytałam dopiero dzisiaj ;)
    Do następnego :)

    OdpowiedzUsuń